Trójka założycieli firmy, małżeństwo Marcin i Julia Markiewiczowie oraz Michał Wilkowski, 15 lat wcześniej miała w Polsce niedużą firmę energetyczną, ale gdy biznes nie wypalił, postanowiła wyemigrować do Singapuru nie mając nawet pomysłu na to, co tam będzie robić. Ponieważ jednak jeszcze wcześniej Michał i Marcin pracowali w jednym z polskich Software House’ów, po głowie chodziło im stworzenie jakiegoś innowacyjnego oprogramowania dla korporacji. Dość szybko zorientowali się, że o ile wyszukiwanie treści w internecie jest proste i ustrukturyzowane, to przekopywanie się przez wewnętrzne zasoby informacyjne firm już nie. Gdy okazało się, że jest zapotrzebowanie na ten „Google dla korporacji”, zaczęli przekuwać pomysł w technologię dla sektora bankowego, która poradziłaby sobie z problemem zapewnienia zgodności funkcjonowania instytucji finansowych z obowiązującymi normami, co określa się terminem compliance. Założyciele firmy nie mieli co prawda wtedy pojęcia, w jaki sposób banki przeciwdziałają praniu brudnych pieniędzy czy finansowaniu terroryzmu, ale gdy zobaczyli, jak jest to robione w kilku podmiotach, doszli do wniosku, że można to robić nieporównywalnie bardziej efektywnie za nieporównywalnie mniejsze pieniądze.
Prace zaczęli w 2013 r. od zaprojektowania silnika do wyszukiwania danych wewnątrz organizacji, za pomocą którego analityk compliance mógłby w prosty sposób znajdować informacje nt. podejrzanych klientów czy transakcji. Strzałem w dziesiątkę było jednak zrozumienie, że nie musi tego robić człowiek osobiście. Do tego potrzebne było inteligentne oprogramowanie, które potrafiłoby w czasie rzeczywistym analizować dowody, a następnie wyciągać z nich wnioski. Gdy powstało, Silent Eight udał się z nim do Standard Chartered, jednego z największych międzynarodowych banków w Azji, nad którym akurat wisiało widmo gigantycznej kary w wysokości 1,1 mld USD za prowadzenie transakcji naruszających sankcje nałożone na Iran i inne kraje. Bank dostał od Departamentu Sprawiedliwości USA pięć lat na skuteczne wdrożenie programu naprawczego. Zbudowanie odpowiedniego systemu zabezpieczeń było dla niego priorytetem, bo nawet jedna przeoczona informacja na milion danych mogła być źródłem światowego skandalu. W Standard Chartered walczyły z tym problemem dziesiątki analityków danych, a dziesiątki startupów, które przychodziły z jakoby rozwiązaniem problemu, odchodziły z kwitkiem. Dopiero rozwiązanie Silent Eight, po serii testów i konsultacji z regulatorem, okazało się tym, które bank odważył się wdrożyć.
Od momentu założenia firmy do komercyjnego wdrożenia jej produktu dla banków minęło pięć lat. Jednak dzięki sprzedaży technologii do Standard Chartered, dziś, tj. po kolejnych pięciu latach, startup może się pochwalić ponad 25 realizacjami w ponad 70 krajach, z których każda wiąże się z zawarciem kilkuletniego kontraktu o wartości kilkudziesięciu milionów USD. Z końcem 2022 r. startup osiągnął poziom kilkudziesięciu milionów dolarów rocznego powtarzalnego przychodu (ARR).
Czy może więc dziwić, że obecnie firma Polaków jest rozchwytywana przez inwestorów? Startupowania uczyli się w akceleratorze JFDI.Asia, ale pierwsze poważne pieniądze zaczęły się pojawiać w firmie po 2018 r. Ostatnie w maju 2022 r., kiedy to zamknęli kolejną rundę finansowania. Tym razem na 40 mln USD, dzięki czemu mogli zwiększyć zatrudnienie z 50 do 150 osób i przeprojektować architekturę organizacji. Udział w niej wzięli wszyscy liczący się dotychczasowi akcjonariusze venture capital, czyli m.in.: polski OTB Ventures, Wavemaker Partners oraz SC Ventures – inwestycyjne ramię Standard Chartered. Twórcy Silent Eight regularnie odrzucają jednak wszelkie propozycje akwizycji, coraz częściej spływające od firm oferujących im pomoc w międzynarodowej dystrybucji produktu, bo zdają sobie sprawę, że za jakiś czas ich firma może być warta dziesiątki miliardów dolarów.